"Będzie zdecydowanie lepiej"
Mini-blog Mariusza Witeckiego (Mexller Team):
- Mistrzostwa i po mistrzostwach, liczyłem na to że będę pisał o nich w zdecydowanie lepszym nastroju, ale czasem tak to bywa że nawet jeżeli „noga” jest dobra to jeszcze musi się złożyć kilka innych czynników na końcowy dobry wynik.
- W moim przypadku te mistrzostwa od samego początku nie szły tak jak powinny. Zaczynając od jazdy indywidualnej na czas, na starcie oczywiście musiało padać i być zimno, co nie ułatwia sprawy. Wolałbym zdecydowanie upał, ale wszyscy w końcu mieli tak samo. Po przejechaniu pierwszych kilometrów czułem, że powinno być jak na moje możliwości „czasowca” nieźle, nawet pomyślałem sobie, że może zbliżę się do moich najlepszych wyników uzyskiwanych na MP na czas (dwa razy szóste i raz piąte miejsce), no ale defekt tylnego koła zakończył moją przygodę.
- Mimo to wracałem do hotelu w dobrym humorze, bo czułem że jest nieźle, w czwartek przejechałem jeszcze długi trening i po nim spokojnie już chciałem czekać do niedzieli, no i znowu coś... - w piątek rano obudziłem się z bólem gardła, a w sobotę do gardła doszła gorączka. Niedzielny start też jechałem z temperaturą i zapaleniem krtani, mimo to starałem się pojechać jak najlepiej i myślę, że wyszło to przyzwoicie chociaż liczyłem na pierwszą dychę, co zdecydowanie było w moim zasięgu.
- Do wtorku mój start w wyścigu „Solidarności i Olimpijczyków” stał pod znakiem zapytania, ponieważ zaraz po MP praktycznie straciłem głos, jednak kuracja domowymi sposobami postawiła mnie na nogi, a wtorkowa wizyta u lekarza zadecydowała o moim starcie.
- Mam nadzieję, że następnym razem kiedy będę pisał co u mnie, będzie zdecydowanie lepiej.
Mariusz Witecki
zarejestruj sięszukaj w komentarzachzobacz najnowsze